Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Luszi z Gdańska, który przejechał z Bikestats 23306.32 kilometrów, który nie wyróżnia kilometrów w terenie, bo mu się nie chce, i który nie wpisuje kilometrów z trenażera, bo jeszcze donikąd na nim nie dojechał.
Więcej o mnie.

Kontakt

Moje Gadu-Gadu


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Luszi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:583.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:23
Średnia prędkość:22.98 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:34.31 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
301.19 km 0.00 km teren
11:38 h 25.89 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Trzy stówy

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 14

Trzystukilometrową trasę zaplanował Turysta; wycieczka ta miała odbyć się już tydzień temu, ale miałem wtedy za dużo pracy. Tym razem przeszkód nie było. Udział wzięli także Sirmicho i Monika.

Z Michem i Jackiem umówiliśmy się o 4.00. W związku z tym nastawiłem budzik na 3:10. Nie pamiętam jednak tego, jak go wyłączyłem, musiałem jakoś to zrobić przez sen. :) O 4:10 obudził mnie telefon od Micha... Powiedziałem im, żeby jechali, a ja spróbuję ich dogonić. Dwadzieścia minut później, po zjedzeniu dwóch kanapek z nutellą zamiast porządnej owsianki, byłem już na rowerze. Na dogonienie chłopaków przed Żukowem nie liczyłem, więc postanowiłem za Żukowem pojechać nie bocznymi drogami na Przyjaźń, jak było w planie, lecz krajówką na Kościerzynę, by potem skręcić na Nową Wieś Przywidzką. Tak też zrobiłem. Na krajówce ruch był duży, ale tylko w przeciwną stronę, mnie więc jechało się dobrze, jeżeli nie brać pod uwagę ponurej aury (było ciemno i mżyło). W Wyczechowie skręciłem na Nową Wieś i przez błota dojechałem do asfaltu tamże. Zadzwoniłem do Micha, spytałem, gdzie są. Okazało się, że ich przegoniłem, nasmarowałem więc łańcuch (wcześniej nie było czasu) i ruszyłem na spotkanie, które po chwili nastąpiło.

Dalej jechaliśmy już razem do Przywidza, gdzie umówieni byliśmy z Moniką. Mimo przygód na trasie (pęknięta opona) Monika zjawiła się o czasie (na grubych klockowanych race kingach). Po zjedzeniu paru drobiazgów ruszyliśmy już we czwórkę. Kolejny postój był zdaje się w Zblewie (jeden na zdjęcie tablicy z nazwą gminy do Jackowej kolekcji, jeden na jedzenie - tu uzupełniłem marne śniadanie) gdzieś w okolicach 90 kilometra. W Zblewie też zacząłem dość mocno odczuwać ból kolana (pierwszy raz poczułem je jeszcze kiedy jechałem sam), więc jechałem asekuracyjnie zwłaszcza na podjazdach. Peletonik przez większość trasy ciągnął Jacek, ani przez moment nie okazujący żadnych oznak zmęczenia. Kolejne kilometry mijały dość powoli, zwłaszcza że za Zblewem kilkadziesiąt kilometrów trzeba było przejechać po piachach i brukach, z nielicznymi przerwami na asfalt. Na obiad zatrzymaliśmy się w Lubichowie na ok. 160 kilometrze trasy. Tam kolano bolało mnie najbardziej - później się jakoś uspokoiło. Zamówiliśmy trzy pizze (Monika i Jacek też zupę), ale zjedliśmy tylko 2/3 całości. Osiem kawałków powędrowało do bagażu. W Gniewie zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę pod Tesco, a zaraz potem był przystanek na zdjęcia nad Wisłą - to był najbardziej malowniczy odcinek trasy. Na 230 km w Subkowach miałem dość bolesną glebę - przed wyruszeniem na asfalt chciałem oczyścić w trawie opony z jakiegoś świństwa, przez które przejechałem, i wpadłem przednim kołem w dziurę, której nie było widać pod gęstą trawą. W efekcie przeleciałem przez kierę i upadłem, obijając sobie i tak już bolące kolano i uszkadzając bark (coś w nim przeskoczyło). Pozytywnym efektem było to, że ból ręki zniwelował jakoś ból tyłka i kolana od środka. Teraz bolała tylko ręka i kolano od zewnątrz. Na 240 km zatrzymaliśmy się nad Wisłą w Tczewie na kawę. Kawałek dalej ręka właściwie przestała dokuczać i przez jakiś czas nie bolało mnie nic. ;) Przez Żuławy jechało się już żwawo, bo było płasko. Ostatni przystanek był pod Żakiem, gdzie zjedliśmy i wypiliśmy resztki zapasów. Na Osową po dość burzliwej dyskusji ;) podjechaliśmy Kościerską (poza początkiem, tzn. ponownym przyzwyczajeniem się do nachylenia, poszło gładko). Monikę, która jechała dalej do Chwaszczyna (gdzie została odebrana przez swój wóz serwisowy), pożegnaliśmy na końcu Wodnika kilka minut po 22:00. Potem wróciliśmy do domów.

Parę fotek z komórki:

Monika © Luszi


Micho © Luszi


Monika © Luszi


Po szosie w Borach © Luszi


Po szosie © Luszi


W momentach zmęczenia gapienie się w dwa tańczące koła i umykający asfalt dosłownie hipnotyzowało:

Na kole © Luszi


A to zdjęcie zrobione na postoju, na którym pożegnaliśmy się z Moniką:

Licznik © Luszi


Zużyte paliwo:

1. 4,5 litra wody
2. 1 litr maślanki
3. 0,5 litra zsiadłego mleka
4. 1 lion
5. 8 kawałków grubej pizzy
6. dwie kanapki
7. 1 chałwa (oni myśleli, że to pasztet, ale faktycznie była w takim opakowaniu)
8. 2 amerykany
9. 2 drożdżówki z serem
10. 2 banany

Trasa z loggera Jacka (moja różni się tylko tym, że z Żukowa do Nowej Wsi Przywidzkiej przejechałem przez Wyczechowo):

Kategoria Rekreacyjnie


Dane wyjazdu:
13.71 km 0.00 km teren
00:34 h 24.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Oliwa

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 1

Musiałem wrócić, bo zapomniałem moich najwygodniejszych ciuchów rowerowych, a jutro atakujemy 300 km. ;)

Ktoś zajumał pokrywy studzienek kanalizacyjnych na Kościerskiej w lesie - rano jeszcze były, a teraz tylko kłody leżały na dziurach. Zgłosiłem na policję i do dyżurnego inżyniera miasta.
Kategoria Komunikacyjnie


Dane wyjazdu:
6.89 km 0.00 km teren
00:14 h 29.53 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Do Oliwy

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 0

Po samochód i dalej już w korkach.
Kategoria Komunikacyjnie


Dane wyjazdu:
12.99 km 0.00 km teren
00:31 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Z Oliwy

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 05.07.2011 | Komentarze 2

Na dół pojechałem samochodem z rowerem w bagażniku. W górę już normalnie (właściwie to nie całkiem normalnie, bo bez obciążenia plecakiem), tylko nie najkrótszą trasą - tym razem z górnej Oliwy przez okolice zielonego szlaku do Szwedzkiej Grobli, Szwedzką do Kleszej, Kleszą do dołu, w górę Kościerską.
Kategoria Sportowo


Dane wyjazdu:
23.22 km 0.00 km teren
01:02 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kona

Oliwa, Przymorze

Poniedziałek, 4 lipca 2011 · dodano: 04.07.2011 | Komentarze 5

Urząd Skarbowy to chyba jeszcze Oliwa...? ;)

No dobra, już nie Oliwa, zmieniam tytuł. ;)
Kategoria Komunikacyjnie


Dane wyjazdu:
32.94 km 0.00 km teren
01:52 h 17.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Wrzeszcz

Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 03.07.2011 | Komentarze 0

Rekreacyjnie przez lasy (żółty szlak, niebieski, zielony) do Wróblasów. Z powrotem najkrótszą. Remont przy Żaku się zakończył, można śmigać. Gorzej jest przy budowie biurowca w Oliwie - zamknęli DDR i zrobili objazd z niewygodnymi zakrętami.
Kategoria Rekreacyjnie


Dane wyjazdu:
27.56 km 0.00 km teren
01:08 h 24.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Gary

Oliwa x2

Piątek, 1 lipca 2011 · dodano: 01.07.2011 | Komentarze 0

No, już dość dawno nie było takiego wiatru. Ale przynajmniej wiał równo.

Pogoda dziś taka sobie, ale udało mi się uniknąć większych deszczy.
Kategoria Komunikacyjnie